W czasach, kiedy Salvador Dali nosił jeszcze drobne wąsiki o niepozornych, zwieszonych końcówkach i wybierał się na podbój Ameryki, nowosądecki rakarz Barna nie tylko wyhodował wąs iście dalidański, ale i dopuszczał się aktów najczystszego surrealizmu: jadał psy, pił duszkiem spirytus na kredyt, wbijał nóż w plecy po rękojeść. i umykał przed linczem. Ale w życiu nie ma sprawiedliwości - jeden artysta trafił na salony, drugi - do aresztu (co zresztą doskonale wpisało się w założenia stylu). Pochylmy głowę nad nieznanym polskim surrealistą z Nowego Sącza, który w niejednym wyprzedził Dalego!
Za: "Tajny Detektyw" nr 42, rok III (14 X 1933)
miodzio. języka, którym to napisano nie powstydziłby się współczesny autor kryminałów :)
OdpowiedzUsuńNawet nazwisko "Barna" brzmi jak z powieści. Połeć też.
OdpowiedzUsuń