W czasach, kiedy nawet najsłynniejsze Lejdy Gagi i aktorki z tasiemców rodem nie mogą się poszczycić tym, że jacyś mężczyźni strzelali się dla nich choćby po mordzie (że o browningu nie wspomnę), warto przypomnieć historię Pauliny Banaszewskiej z Rychcic pod Drohobyczem. Kobieta skromna, ale z byle czym nie wyskoczy: sztylet, rewolwer, pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a wszystko to w międzynarodowym towarzystwie kresowym (Ołeksa Bosak, Leon Krawiec, Iwan Pankow - mozaika etniczności i namiętności, rzec by się chciało).
Na zdjęciu: Banaszewska, znużona ciężkimi walkami o swoje względy, pokrzepia się szklanką wody, czekając na partnerów sparringowych.
Za: "Tajny Detektyw" nr 7 rok II (11 II 1932)
Nie bardzo łapię, czemu akurat p. Banaszewskiej przypisano konsekwentne dążenie do celu. Jaki to miał być cel? Artykuł wygląda jakby wyjęto z niego część treści. Dziwny pod tym względem.
OdpowiedzUsuńZ tego też żartujemy - Banaszewska w notce przedstawiona jest jako siła sprawcza, a burdy robią faceci.
Usuń