wtorek, 4 września 2018

Matkobójca z Rudy Śląskiej

W albumie policyjnym figurują na fotografii, przedstawiającej dwa zdjątka, przypięte do wysłużonej tablicy. Wydaje się, że każde z nich to wycinek z większej, pewnie rodzinnego zdjęcia - pierwsze zrobione zostało w ogrodzie, na tle krzewu o drobnych listkach. Drugie - w atelier; pionowe smugi po lewej stronie mogą być sutymi fałdami malowanej kotary.



Obaj są bardzo młodzi, ale wydają się zupełnie inni. Prokop, w marynarce wciśniętej na sweter z golfem, wygląda na naiwnego dzieciaka: lekko uchylone wargi, niepewne spojrzenie. Co innego Korzonek: ze ściągniętymi brwiami, wysuniętą szczęką, zaczesanymi do tyłu blond włosami, jest wyraźnie pewny siebie. Odświętnie ubrany, ma w sobie siłę, jaką daje taka pewność.  Połączyła ich jedna zbrodnia.

12. września 1928 roku "Górnoślązak" donosił o przebiegu i przyczynach matkobójstwa sprzed paru dni (8. września). Anna Prokop nie chciała dać synowi pieniędzy na podróż na saksy:


Nie ukrywał się długo. Już 29. września, a zatem trzy tygodnie po zabójstwie, prasa bydgoska poinformowała swoich czytelników:


Prokopa policja dopadła zatem w Wielkopolsce. Do tego zgarnęła Ernesta Korzonka, który miał namówić przyjaciela do zbrodni. Wiadomo, że osądzono go ponad rok od popełnienia zbrodni, 14 września 1929 roku.



Sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące: epilepsję, ale i tak wymierzył wysoką na dzisiejsze standardy karę 15 lat więzienia (wówczas za morderstwo groziła kara śmierci). Czy skazano również Korzonka - nie wiem.

Za: Album policyjny, "Górnoślązak" 1928/211, "Dziennik Bydgoski" 1928/225, "Express Wieczorny Ilustrowany" 256/1929