sobota, 21 sierpnia 2010

Liść do wieńca

Ten sam numer "Tajnego Detektywa", który doniósł o sprawie Kürtena, Wampira z Düsseldorfu, w krótkich notkach "Kto i co?" zrelacjonował nie tylko nadzwyczajny zjazd policji Niemiec, państwa "bojaźni Bożej", które należałoby może raczej nazwać państwem "Białej wstążki", ale i sukces detektywa Williamsona i jego wyjątkowych warunków zewnętrznych.

 
Za: "Tajny Detektyw" nr 5, rok I (15 II 1931)

czwartek, 19 sierpnia 2010

Sława na łamach, czyli Kürten, wampir z Düsseldorfu

"Tajny Detektyw!" to nie tylko prowincjonalne zabójstwa siekierą ale i prawdziwe, światowe causes célèbres. Kürten, czyli Wampir z Düsseldorfu, był jednym z najsłynniejszych seryjnych morderców międzywojennej Europy - dla miłośników "Tajnego" ważny również dlatego, że w kolejnych numerach anonsowano kilku "polskich Kürtenów". Jego historia zainspirowała Fritza Langa, który w 1931 roku (czyli właśnie wtedy, kiedy ten numer "Tajnego Detektywa", cieplutki jak bułeczki z galicyjskiej piekarni, zjeżdżał z maszyn w jednej z krakowskich drukarni) nakręcił swój pierwszy dźwiękowy film, "M jak Morderca" (od którego rozpoczęła się kariera Petera Lorre, a właściwie: Laszlo Loewensteina). Lorre wyglądał tak:








Natomiast Peter Kürten wyglądał mniej demonicznie i wpadł przez przypadek, choć policja posuwała się do najdziwniejszych metod w poszukiwaniach złowieszczego typa, o czym poniżej.



Za: "Tajny Detektyw" nr 5, rok I (15 II 1931)

wtorek, 17 sierpnia 2010

Pan Samochodzik i kawa&tytoń

Niewiele trzeba by wykazać, że w Tajnym Detektywie jest naprawdę wszystko - ponad ćwierć wieku przed publikacją pierwszej książki z serii o Panu Samochodziku dowiadujemy się, kim bohater Nienackiego był zanim wstąpił do ORMO, a także czym się trudnił i gdzie.

Z uwagi na nakrycie głowy zachodzi podobieństwo, że Pan Samochodzik jest tylko kolejnym wcieleniem Człowieka w Żelaznej Masce.


Za: "Tajny Detektyw" nr 34, rok I (6 IX 1931)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Dramat z niższych sfer, czyli Raskolnikow prowincjonalny

Równe znów na ustach wszystkich: historia jak z Camusa i z Dostojewskiego, tajemniczy Maszta Jakób w roli Mersaulta z "Obcego" (ale z siekierą Raskolnikowa) morduje starego Karamazowa, który niejedno uciułał. Gubią go, oczywiście, kobiety, co daje nam wstęp właściwie do całej reszty literatury europejskiej.


Za: "Tajny Detektyw" nr 34, rok I (6 IX 1931)

niedziela, 15 sierpnia 2010

Drobiazgi kryminologiczne na czas upałów

Upał gotuje mózgi w czaszkach, poczytajmy zatem w drobiazgach kryminologicznych, jak krwiożerczy kacyk-piroman sprawuje się władzę w kolonialnej Beczuanie (dziś: Botswana). A także zapoznajmy się z praktycznym sposobem zarobkowania (choć może nie dziś, o kto by dziś dzieci na taki skwar posyłał? Nawet jeśli w perspektywie flaszka burgunda?).




Za: "Tajny Detektyw" nr 34, rok I (6 IX 1931)

sobota, 14 sierpnia 2010

Dintojra Piotrkowska z użyciem sztyletu, giwery i pociągu relacji.

Najnowsze wieści ze stolicy polskiego parlamentaryzmu! Piotrków Trybunalski żyjący w cieniu żydowskiego sadysty! Finkelstein, palestyński morderca Arabów, w dzikim starciu z Polakiem-erotomanem, Sawickim! "Gdzie jest w tym wszystkim Matka Boska Trybunalska?" - pyta zaniepokojona pani Leokadia (67 l.).


Za: "Tajny Detektyw" nr 34, rok I (6 IX 1931)

wtorek, 10 sierpnia 2010

Aplin, czyli Panasony

I aktorstwo, nawet komediowe, ma - jak każda dziedzina sztuki, swoich van Meegerenów. Obsada procesu doborowa. Chaplin jako Chaplin, Karlos Amador jako Aplin, jako statyści w pierwszych rzędach: Pickford, Fairbank, Swanson. W roli efektów specjalych: palona taśma filmowa.

Dodać tylko należy, ze zwykłej blogerskiej przyzwoitości, że wymieniony we wstępie Alceo Dossena tak naprawdę nie był fałszerzem, a znakomitym imitatorem, który wykonywał rzeźby w stylu dawnych mistrzów. Jednak nieuczciwy marszand, niejaki Fasoli, wfasolał je kolekcjonerom i muzeom, inkasując kokosy, a Dossenie płacąc nędzne grosze. Rzeźbiarz dowiedział się o całej sprawie i wytoczył proces nieuczciwemu marszandowi, przy okazji demaskując wiele "cennych oryginałów" jako doskonale wykonane stylizacje.


Za: "Tajny Detektyw" nr 32, rok I (23 VIII 1931)

niedziela, 8 sierpnia 2010

Chwila na literaturę

"Tajny Detektyw" to nie tylko wiadomości z kraju i ze świata (by nie rzec: półświatka) ale również literatura. Piękna. By dać pojęcie o jej urodzie, zamieszczam anons nowej powieści, którą w następnych numerach będzie przedrukowywał nasz drogi periodyk.



Za: "Tajny Detektyw" nr 32, rok I (23 VIII 1931)

sobota, 7 sierpnia 2010

Demon ognia z Karpiłówki

Każda mała miejscowość ma swojego bohatera i antybohatera. Przyjrzyjmy się starciu gigantów spod Równego: posterunkowego Szwarcbacha i podpalacza Sidorczuka z misternym knotem. W roli chóru tragicznego: chłopi okoliczni.


Za: "Tajny Detektyw" nr 32, rok I (23 VIII 1931)

piątek, 6 sierpnia 2010

Altmanowie z Obwodowej, czyli jatka w Równem,

Wiadomo, kto zabił ciotkę Cookie - ale kto zabił Altmana? Odpowiedzi na to dręczące wszystkich pytanie daje archiwalny numer "Tajnego Detektywa", opisujący skandaliczne wydarzenia w Równem, gdzie w miejscowej dzielnicy żydowskiej żyje skandalicznie się prowadząca rodzina Altmanów z ul. Obwodowej.



Po osiemdziesięciu latach zarówno antysemici, jak i filosemici mogą przeczytać tę notkę z ukontentowaniem: pierwsi, bo potwierdzi ich przekonanie, że Żydzi to zakały społeczeństwa, drudzy - bo pokazuje, że - wbrew antysemickim stereotypom - żydowska biedota była przed wojną równie wyrywna i brawurowa, co biedota polska.

A o Altmanie rzeczywiście usłyszeliśmy.

Za: "Tajny Detektyw" nr 24, rok I (28 VI 1931)

środa, 4 sierpnia 2010

Niebieskie ptaki w świetle jupiterów wykorzystują kapłanki rondla i Eddę Davies!

Przerwa spowodowana festiwalem Era Nowe Horyzonty dobiegła końca, z okazji powrotu naszykowałem niespodziankę filmową. Skrząca się brokatem i jaśniejąca światłem jupiterów historia wykorzystanej pięknej łodzianki Eddy Davies (oraz innych inteligentnych odtwórców ról) której - cytując Kaczmarskiego - nie bawiły umizgi bladych (i podstarzałych) lowelasów.

Artykuł opatrzony jest jednym z najpiękniejszych kolaży w historii pisma; niestety, blog nie daje możliwości zamieszczenia czytelnej rozkładówki w pełnej krasie, więc najpierw całość, a potem kawałki:








Przypominam także klasyczną piosenkę o takich oszukanych ptaszynach - która, niestety, nosi piętno epoki, w której powstawała. Międzywojnie nie jest tam przeżyte, tylko teatralne - gdyby autor tekstu należycie się zastanowił, to wiedziałby, że szansonistka nie może zarazem porównywać się do Danielle Darieux (debiut filmowy w 1931) i marzyć o wystąpieniu u boku Valentino (zmarłego - przedwcześnie, bo przedwcześnie, ale definitywnie - w roku 1926):

http://www.youtube.com/watch?v=4UTDhw3kXzE&feature=related


Za: "Tajny Detektyw" nr 11, rok I (29 III 1931)