Znana Goretti padła kiedyś ofiarą gwałciciela i mordercy i została nawet świętą. Było jej Maria. Tej było Paulina i świętą nie została, ale ofiarą też padła, a sprawa miała swą kontynuację w ponurych składach bagażowych kolei włoskich.
Być może pamiętają Państwo piosenkę Michnikowskiego z Kabaretu Starszych Panów o damie, która zeszła z portretu gdy artysta się w niej zakochał? Malarz...
To wzrokiem w damie tonie i robi mu się smutno,
to znów podbiegnie do niej i ucałuje w płótno.
Tak męczy się nasz plastyk, a los mu figla płata
uczuciem do niewiasty, co jest non consumata .
Aż raz gdy golnął wina wśród zaklęć czułych szeptu
spogląda, a dziewczyna zstępuje doń z portretu.
Lecz że malował damę Picassa szkołą znaną,
oddzielnie każdy fragment z portretu zszedł i stanął.
A kiedy w drżących dłoniach połączył je w kształt szczęścia,
zrozumiał, że zapomniał o kilku ważnych częściach.
Współcześni mistrze, jak tu wam teraz nie powtarzać:
Nie twórzcie damskich aktów bez spisu inwentarza.
Tak też było z włoską policją, która miała problemy z inwentarzem Pauliny Goretti. Ale nie uprzedzajmy faktów!
Za: "Tajny Detektyw" nr 2 (104), rok III (8 I 1933)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz