poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Dramat z niższych sfer, czyli Raskolnikow prowincjonalny

Równe znów na ustach wszystkich: historia jak z Camusa i z Dostojewskiego, tajemniczy Maszta Jakób w roli Mersaulta z "Obcego" (ale z siekierą Raskolnikowa) morduje starego Karamazowa, który niejedno uciułał. Gubią go, oczywiście, kobiety, co daje nam wstęp właściwie do całej reszty literatury europejskiej.


Za: "Tajny Detektyw" nr 34, rok I (6 IX 1931)

6 komentarzy:

  1. Edward Kiszecki17 sierpnia 2010 00:25

    Dalibog, Panie Dziejaszku, majstersztyk to nieklamany. Hoho, zobaczyc takiego Maszte jak mu mina rzednie gdy przedstawienie mistrzowsko zgromadzonych dowodow slyszy, jak sie kaja i po rekach caluje! Dobrze mowia, pelne uznanie! Swoja droga, Panie Dziejaszku, ten caly Maszta to mnie wyglada na takiego chlopka-roztropka. Glupio-madry taki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całowanie po rękach to niestety ani Dostojewski, ani Camus. Prędzej jakiś Dumas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Edward Kiszecki17 sierpnia 2010 11:46

    Albo Armand Mercier. Ale taki tytul: "Jakób piekarz" brzmi calkiem dobrze, moze by sie nadal dla Dostojewskiego?

    OdpowiedzUsuń
  4. To się bardziej na tytuł jakiejś sowizdrzalizny nadaje, trzeba by tylko coś dodać, np. „Jakób piekarz albo chęć zysku zbrodni motywem”.

    OdpowiedzUsuń
  5. Edward Kiszecki17 sierpnia 2010 14:36

    Hmmm...to moze "Jakób, corka piekarza"?

    OdpowiedzUsuń