poniedziałek, 16 sierpnia 2010
Dramat z niższych sfer, czyli Raskolnikow prowincjonalny
Równe znów na ustach wszystkich: historia jak z Camusa i z Dostojewskiego, tajemniczy Maszta Jakób w roli Mersaulta z "Obcego" (ale z siekierą Raskolnikowa) morduje starego Karamazowa, który niejedno uciułał. Gubią go, oczywiście, kobiety, co daje nam wstęp właściwie do całej reszty literatury europejskiej.
Za: "Tajny Detektyw" nr 34, rok I (6 IX 1931)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dalibog, Panie Dziejaszku, majstersztyk to nieklamany. Hoho, zobaczyc takiego Maszte jak mu mina rzednie gdy przedstawienie mistrzowsko zgromadzonych dowodow slyszy, jak sie kaja i po rekach caluje! Dobrze mowia, pelne uznanie! Swoja droga, Panie Dziejaszku, ten caly Maszta to mnie wyglada na takiego chlopka-roztropka. Glupio-madry taki.
OdpowiedzUsuńCałowanie po rękach to niestety ani Dostojewski, ani Camus. Prędzej jakiś Dumas.
OdpowiedzUsuńAlbo Armand Mercier. Ale taki tytul: "Jakób piekarz" brzmi calkiem dobrze, moze by sie nadal dla Dostojewskiego?
OdpowiedzUsuńTo się bardziej na tytuł jakiejś sowizdrzalizny nadaje, trzeba by tylko coś dodać, np. „Jakób piekarz albo chęć zysku zbrodni motywem”.
OdpowiedzUsuńHmmm...to moze "Jakób, corka piekarza"?
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa!
OdpowiedzUsuń