Odwiedziwszy groby dalekich krewnych i powinowatych, postanowiłem poszperać w skanach w poszukiwaniu jakiegoś adekwatnego wpisu - nie miałem, niestety, niczego ani o rabusiach grobów, ani o zbrodni na cmentarzu (aaaaale to już było, jak śpiewała Maryla Rodowicz: http://tajnydetektyw.blogspot.com/2010/09/krakowskie-centusie-morduja-blisko.html). Zdecydowałem się zatem na wzmiankę o dość osobliwym życiu po życiu, czyli wędrówkach zwłok:
A swoją drogą: stracić głowę własną, ale zachować wytatuowaną głowę dziewczęcia? To się nazywa ułańska fantazja (albo, jeśli spojrzeć z innej strony, wyrachowanie i zdolność przewidywania).
Za: "Tajny Detektyw" nr 39, rok I (11 X 1931)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz