niedziela, 24 stycznia 2021

Prosta historia z Podlasia

Bolesław Samoszuk jest na zdjęciu podpisany, ale trudno dogrzebać się czegoś o nim w gazetach, bo jego kariera bandycka nie była spektakularna, a prasa notorycznie myliła nazwiska jego kompanów. 


Ze strzępków notek, dotyczących procesów i wyroków, wiadomo niewiele. Samoszuk wszedł na drogę przestępczą ponoć jako dziesięciolatek, a jako bandyta działał "przez szereg miesięcy w okolicach Białej Podlaskiej.  Ogółem karano go dwunastokrotnie, w tym cztery razy za napady, dwa razy uciekł z więzienia. Przy jednej z tych okazji, 16 lipca 1934 roku, wykonano to zdjęcie - miał wówczas zapewne dwadzieścia lat. Fotografię wklejono do albumu dwa lata później, 1936 z powodu którejś kolejnej sprawy - być może tej, za którą go ostatecznie skazano.

A sądzono w styczniu 1937 roku z kompanami, których nazwiska prasa podaje rozmaicie (Aleksander Jawoszek/Janoszek/Jaworzuk, Czesław Wakulak/Wokulak, Wacław Maruszek/Moroszczuk). Zarzuty: zabójstwo policjanta Jana Krupy, próba zabójstwa policjanta Plewonki, zabójstwo strażnika kolejowego Serniczuka i próba kradzieży. Bliższe szczegóły nie są znane - prócz tego, że strażnik kolejowy zginął po jednej z ucieczek z więzienia, więc być może chciał zatrzymać poszukiwanego na stacji czy natknął się na niego w pociągu; Krupa natomiast został zabity w czasie obławy na Samoszuka. O wyroku napisały "Gazeta Robotnicza" i "Republika":




Samoszuk został zatem skazany trzykrotnie na karę śmierci oraz karę więzienia, pozostali za współudział dostali odpowiednio 11 lat, 5 lat i 1 rok. Prokuratura jednak apelowała od wyroku, żądając kary śmierci dla trzech głównych oskarżonych (Maruszek, sądzony tylko za kradzież, miał spokój) i w lutym 1938 roku stanęli ponownie przed Sądem Apelacyjnym, który po kolejnym procesie - jak donosił "Kurjer polski" - utrzymał karę śmierci dla Samoszuka, a Jaworzukowi i Wokulakowi podwyższył wyroki na 12 i 8 lat: 

Stąd właśnie dowiadujemy się, że Bolesław miał w 1938 roku 24 lata, czyli w czasie wykonywania zdjęcia był dwudziestolatkiem. Jeszcze 8 lipca obrońca - jak informował "Dziennik Narodowy" - Samoszuka apelował o akt łaski do prezydenta Mościckiego, ten jednak łaski odmówił, o czym dowiadujemy się z kolei z "Republiki":





Informacja, która się pojawia w tytule, jest chyba jednak błędna - gdyby skazaniec był osiemnastolatkiem, na zdjęciu z 1934 roku musiałby być czternastoletnim chłopcem, na co zdecydowanie nie wygląda. Ale nawet jeśli miał sześć lat więcej, cóż ro zmienia? Cała jego prosta historia jest okrutna, ale w swoim okrucieństwie bardzo banalna i typowa dla epoki: żył, zabił, został zabity. Oko za oko, ząb za ząb.

Za: album policyjny, "Gazeta Robotnicza" z 16 I 1937, "Republika" z 16 I 1937 i 5 VIII 1938, "Kurjer polski" z 9 II 1938 i "Dziennik Narodowy" z 8 VIII 1938. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz