czwartek, 29 grudnia 2011

Duńczyk, czyli "Vabank" jako fatalny debiut

Nie wiem, czy Juliusz Machulski, pisząc scenariusz do swego wielce udanego debiutu "Vabank" korzystał z "Tajnego Detektywa", ale jest to wielce prawdopodobne - być może tytuł tego artykułu na tyle go rozbawił (ze względu na zbieg okoliczności), że użył nazwiska przestępcy w swoim tekście? Trudno powiedzieć (acz można Machulskiego zapytać, gdyby ktoś miał dojście). Tak czy owak, Duńczyk istniał (acz nie J.J., a Tadeusz) i był nie tyle doświadczonym kasiarzem, specem od alarmów, ale zupełnym nowicjuszem - raczej bez widoków na to, że dojdzie do legendarnej wprawy (nie mówiąc o siwiźnie i zmarszczkach) pomiędzy skazaniem go 17 XII 1931, a wyjściem Kwinty z więzienia 17 X 1934 roku.




Z tego wszystkiego wynika, że Duńczyk wprawdzie nie był debiutantem zupełnym (wszak okradał swojego chlebodawcę, skądinąd Szacha), ale za to ogólnym życiowym nieudacznikiem i zwykłym idiotą, z którego Kwinto nie miałby najmniejszego pożytku.

Na zakończenie jeszcze ciekawy kontekst: w Narodowym Archiwum Cyfrowym znalazło się kilka fotografii z procesu Duńczyka: widok ogólny składu sędziowskiego (przewodniczy sędzia Jan Duda), dalej prokurator Stanisław Furstenberg i wreszcie Duńczyk na ławie oskarżonych (zasłania twarz) w towarzystwie swojego obrońcy, Ludwika Kwiatkowskiego, oraz dość bezbarwnego strażnika czy woźnego.








Za: "Tajny Detektyw" nr 49, rok I (20 XII 1931)

2 komentarze: