sobota, 6 lutego 2016

Sprawa Markusa, czyli łódzki kupiec szulerem, vol. I

Wielki kryzys, jak wielokrotnie tutaj pisałem, stał się okresem ciężkim nie tylko dla najuboższych, chłopów, robotników, ale i dla jubilerów, kasiarzy czy kupców. Część z nich z trudem wiązała koniec z końcem, ogłaszała bankructwo, popełniała samobójstwo... Inni, jak choćby rezydujący w Berlinie łódzki kupiec Hersz Markus, radzili sobie na najrozmaitsze sposoby. Niekoniecznie legalne.







Sprawa była dość ciekawa: otóż w samym centrum łódzkiego życia kupieckiego, wśród szacownych panów, którzy mogli byli jeszcze za młodu handlować z takimi przemysłowcami, jak Poznański, Kindermann czy Scheibler (czyli Reymontowski Bucholc) a jeszcze parę lat temu - z zięciem Scheiblera, Herbstem, wybuchł skandal. I to na wielkie sumy, bo dwadzieścia tysięcy dolarów było wówczas kwotą zawrotną. W przeliczeniu na złotówki - 180 tys. Były to 642 średnie pensje pracownika umysłowego, który musiałby na to pracować ponad 53 lata. A robotnik? W przemyśle w latach trzydziestych z trudem można było znaleźć pracę, pracownik fizyczny średnio pracował zaledwie 26 tygodni w roku i dostawał średnio prawie 24 zł tygodniówki, czyli 624 złote rocznie. Czyli na kwoty, wygrane rzekomo przez Dawida Klajmana (vel. Kleinmana), musiałby pracować przez niemal trzysta lat.

Markus musiał z dużym zaangażowaniem zaplanować całą pułapkę, zastawioną na szacownego Klajmana - podstawił dwóch graczy, misternie zaaranżował plan podróży. Cóż, widać miał kogo oskubać, bo byle kogo podówczas na wyprawy do Biarritz stać nie było... Kiedy jednak Klajman zwietrzył podstęp, Markus postanowił uderzyć z innej flanki. Tyle, że nie spodziewał się chyba takiego rozwoju sytuacji.

Sprawa - skandal pomiędzy zamożnymi kupcami czy przemysłowcami, wspaniałe dekoracje w postaci wagonów pierwszej klasy i paryskich restauracji - budził zrozumiałą fascynację. Pisał o nim zarówno "Express Wieczorny Ilustrowany" (w dziwnie urywającej się notce):



...jak i inne łódzkie pismo, "Republika":


Niebawem obie gazety, podobnie jak "Tajny Detektyw", miały donieść o wyroku. Ale o tym w następnym odcinku.




Za: "Tajny Detektyw" nr 19, rok II, 8 V 1932, "Express Wieczorny Ilustrowany" nr 132, rok X, 12 maja 1932, "Republika" nr 128, rok X, 9 maja 1932

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz