niedziela, 15 lutego 2015

Aniela i diabeł, czyli kazirodztwo i morderstwo na Wileńszczyźnie

Przy okazji notki o Frymecie wspomniałem, że rzeczywistość domowego wychowania, sielskiego dzieciństwa i kochającej rodziny w przedwojennej Polsce wyglądała bardzo różnie. Na dowód wstrząsająca historia z tego samego numeru - wieloletnia gehenna Anieli Piotrowskiej z litewskich Rudziszek, której ojciec zgotował piekło na ziemi. 







Znów w jakiejś małej miejscowości wydarza się w międzywojniu dramat o rozmiarach tragedii antycznej albo szekspirowskiej: ojciec despota, który niszczy wszystkich i wszystko wokół, każdego - córkę, zięcia, syna - w inny sposób. Ścena, w której siedemnastoletni chłopak mdleje przy kopaniu i wpada do świeżego grobu dla ofiary mordu, a tatuś czeka, aż się ocknie i zapędza go z powrotem do roboty, sprawia, że ciarki chodzą po plecach. Również Wojciunowicz, poczciwy, dobry chłopak, w dodatku wędrowny krawiec wiejski, jest jak żywcem wzięty z teatru.

I rzeczywiście - jest i teatralna publiczność. Na salę sądową przychodzą te wszystkie eleganckie panie, miejskie damesy(ciekawe to, swoją drogą, że to głównie kobiety), i czekają na pikantne szczegóły z życia chłopów-analfabetów, reemigrantów z Pennsylwanii, po czym mają za złe sądowi, że popsuł im widowisko. I słuchowisko. A przecież jest to zbrodnia "jakiej nie notowały chyba kroniki kryminalne na całym terenie Rzeczypospolitej". Smakowity kąsek. Choć, dodam, o ile samo spiętrzenie podłości jest może wyjątkowe, o tyle moja intuicja mówi mi, że kazirodztwo było wówczas częstsze jeszcze niż dzisiaj, ale łatwiejsze do ukrycia sąsiedzką zmową milczenia.

Na koniec - zdjęcie. Nie, nie trup w dole, ale ostatnia, jak się można spodziewać, rodzinna fotografia Piotrowskich. Ojciec ze związanymi dłońmi, jak tresowany niedźwiedź na postronku; jego żona, syn, który dopiero co kopał grób dla szwagra. Grupka gapiów i sąsiadów. I dziewczynka, ubrana cała na biało.  


Za: "Tajny Detektyw" nr 47, rok III, 19 XI 1933

2 komentarze:

  1. Niesamowita historia. Dziś byłaby to jedna z największych sensacji w kraju, o której trąbiłyby media od rana do wieczora. Wtedy tylko Dostojne Panie się tym interesowały, aby było o czym plotkować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Dziś też by napisali że facet miał dewiacje przez pobyt w Ameryce. Ach ten negatywny wpływ Zachodu.

    OdpowiedzUsuń