niedziela, 28 grudnia 2014

Córka pastora na ławie oskarżonych - vol. I Sędziowie na plaży

Czasem mała notka w "Tajnym" prowadzi mnie do nader ciekawych historii. W kwietniu 1934 roku niewielkie Dedham w stanie Massachussets stało się widownią znanego procesu bandy rabusiów i morderców. Na ławie oskarżonych obok Abrahama Fabera i braci Murtona i Irvinga Millenów zasiadła żona Murtona: śliczna dziewiętnastolatka, córka pastora.



Podczas procesu trzech głównych oskarżonych siedziało w specjalnej metalowej klatce, (spotykanej w wielu salach sądowych aż do roku 1960, kiedy to zdemontowano je w wyniku zmiany prawa stanowego), w której siedem lat wcześniej sądzono (i skazano na karę śmierci) dwóch oskarżonych o zabójstwo anarchistów, Sacco i Vanzettiego (wyrok wykonano w sierpniu 1927 roku mimo ogólnoświatowych protestów i ewidentnego fałszowania dowodów przez prokuraturę; w pięćdziesiątą rocznicę tych wydarzeń zostali pośmiertnie zrehabilitowani przez gubernatora stanu). Podobno niektórzy gapie przebierali się w garnitury i wchodzili do gmachu sądu z aktówkami, udając prawników - byle tylko dostać się na salę rozpraw.


Szajka rozpoczęła morderczo-rabunkową działalność jesienią; wszyscy oskarżeni byli dwudziestoparolatkami, a ich napady na banki i przedsiębiorstwa przypominały to, co znamy z filmów o gangsterach: kule karabinów maszynowych przeszywające seriami stróżów prawa, samochodowe pościgi, i tak dalej. W czasie napadu na Needham Trust Company zastrzelili dwóch policjantów: Forbesa McLeoda, który przybiegł do banku, wezwany przez alarm, oraz Franka Haddocka, który rozmawiał ze strażakami kilka mil od miejsca przestępstwa. 

Millenowie porzucili i spalili swój samochód, ale policja dotarła do nich po numerze na zapasowym akumulatorze; wprawdzie bracia wraz z Normą uciekli do Nowego Jorku, ale udało się zatrzymać Fabera. Murton i Irving zostali pojmani w holu nowojorskiego hotelu w trakcie iście filmowej strzelaniny. W dniu ich przyjazdu (słynnym pociągiem Yankee Clipper) na stacji w Readville zgromadziło się kilka tysięcy ludzi:


Sędziowie przysięgli na czas procesu zamieszkali w budynku sądu; spali na pryczach w nieużywanej sali, a prysznice zamontowano im w piwnicy. Postanowiono im jednak umilać czas: trzykrotnie byli na meczach baseballowych największych bostońskich drużyn, wiele razy pojechali na różne wycieczki: do Martha's Vineyard, szlakiem Mohawków, do etnograficzno-archeologicznego Peabody Museum, na kręgle, wreszcie na plażę Nauset, z której zachowało się parę zdjęć z szacownymi przysięgłymi w niezbyt szacownych pozach:



Przewodniczącego jury czekała jeszcze specjalna atrakcja: pozwolono mu się wyrwać z dwumiesięcznego skoszarowania i w asyście policyjnej pojechał do szpitala żeby zobaczyć swoją nowonarodzoną córeczkę.

*

Wszyscy trzej oskarżeni usiłowali się ratować na różne sposoby - kilkakrotnie próbowali ucieczki z więzienia, a na sali sądowej próbowali się wykpić niepoczytalnością. Na próżno. Po miesięcznym procesie uznano ich winnymi zbrodni i skazano na śmierć. Zginęli wszyscy na krześle elektrycznym w więzieniu w Charleston 7 czerwca 1934. Nawet po ich zgonie zainteresowanie zbrodnią nie osłabło, a rodziny na pogrzebie musiały się opędzać od gapiów. 

Pozostała jeszcze Norma - kobieta, w dodatku młodziutka, córka pastora. Również na jej proces - wyłączony z głównego - publiczność waliła drzwiami i oknami. W prasie publikowano artykuły o tym, że nadobność niewieścia nie wpływa już na sędziowskie wyroki (do lat 50-tych w Massachussets sędzią przysięgłym nie mogła zostać kobieta) i w całych Stanach jest już kilka spraw, w których kobieta ma szansę trafić na krzesło elektryczne. Nie była to aż taka nowość (Martha Place, pierwsza stracona na krześle, oddała ducha w 1899 roku w Sing Sing), ale nadal wzbudzała wielkie emocje.


Przyjęła linię obrony jak Roxie Hart w "Chicago" (jej pierwowzór, Beulah Annan, sądzono raptem dziesięć lat wcześniej, w 1924 roku). Miała być niewinnym dziewczątkiem, które trzymało się z dala od picia i palenia, pierwszy raz w życiu poszło na tańce i poznało Murtona, a następnie poślubiło go, porzucając dom rodzinny. Jąkała się, omdlewała, wąchała sole trzeźwiące, oczy miała czerwone od łkania. Kategorycznie twierdziła, że nie tylko nie pomagała w spaleniu samochodu, ale i nie wiedziała o morderstwach w Needham, bowiem - wbrew zeznaniom innego świadka - nie była obecna w trakcie rozmowy, w której Murton przyznawał się do zbrodni.


Jaka była decyzja sądu? O tym w części drugiej i ostatniej.

Za: "Tajny Detektyw" nr 32, rok IV (5 VIII 1934), blog www.dedhamtales.com, The Pittsburgh Press 51 No. 3, June 25, 1934

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz