czwartek, 21 kwietnia 2011

Łza się w oku kręci

Gazeta Wyborcza podała wiadomość o legendarnej krakowskiej gospodarności: "na Rynku Głównym Krakowie mieli się zebrać uczestnicy akcji zarejestrowanej przez osobę prywatną. - Staniemy z biało-czerwonymi flagami i utworzymy napis Pamiętamy - zapowiadali organizatorzy z inicjatywy Jesteśmy Polakami. Pamiętamy. Na Rynku zgromadziło się ich jednak zbyt mało ludzi z flagami, by utworzyć napis. - Uformujemy więc znak Polski Walczącej - poinformowała Małgorzata Wójtowicz, organizatorka akcji."

Z tej okazji łezka w oku nam się zakręciła na wspomnienie niegdysiejszych śniegów:


Nie żebyśmy tęsknili za "jednym środkiem" z karabinowych luf, ale już tacy mili policpompierzy budzą w nas zdecydowaną sympatię; wesołego Dyngusa!


Za: "Tajny Detektyw" nr 45, rok I (22 XI 1931)

środa, 20 kwietnia 2011

Tableau rodzinne

Znów mniejsza o tekst - bowiem rodzinny sekret nie jest aż taki nieoczekiwany, przyszli szwagrowie mordują gońców bankowych tuzinami i nic w tej kwestii nie jest nas w stanie zaskoczyć, podobnie jak nagłe obłędy restauratorów; zaskakujący jest natomiast fotomontaż, jedyne w swoim rodzaju rodzinne tableau, na którym kościosyn towarzyszy kochającym, stroskanym rodzicom, zacnemu ojcu i matuli porządnej, trzymając ich serdecznie pod buciorem - doprawdy, działo się w tej międzywojennej grafice prasowej, oj, działo!




Za: "Tajny Detektyw" nr 46, rok I (29 XI 1931)

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Rekolekcje: melancholijny obrazek z okazji Wielkiego Tygodnia.

Tym razem bez witzów i szpasów: nieciekawa, właściwie, notka o powieszeniu przestępcy, byłego bolszewickiego komisarza, który grasował przez całe lata w okolicach Łomży. Po czterech latach rabowania i siedmiu kolejnych ukrywania się, idą, prowadzeni pod obstawą policyjną, rozbójnicy w przydużych płaszczach i więziennych czapkach. Takie tam barabasze łomżyńskie. Pod rozwagę tęskniącym do kary śmierci.



Za: "Tajny Detektyw" nr 44, rok I (15 XI 1931)