W życiu każdej redakcji pisma policyjnego nadchodzą okresy posuchy, kiedy naprawdę nie ma o czym pisać. Czy to w wyniku koniunkcji planet, czy za sprawą plam na słońcu, czy też zwykłego zbiegu okoliczności, nikomu jak na złość akurat nie chce się nikogo zamordować, albo przynajmniej odkryć zwłok. Cisza. Flauta. I wtedy, nagle, pojawia się jakiś dzielny człowiek, powiedzmy - Franciszek Lange, poznaniak - który swą żonę ćwiartuje, wywozi (niemal całą) w walizkach za miasto i tam próbuje spalić jej szczątki. Dla "Tajnego" to prawdziwe szczęście, które opromienia aż cztery kolejne numery pisma.
Zabójstwo żony dla pieniędzy może wydawać się stosunkowo banalne - ot, komiwojażer próbował sobie jakoś ułożyć życie i osiągnąć majątkową stabilizację, rozkochując w sobie i mordując służącą, pracującą w zamożnych domach. Ćwiartowanie zwłok i palenie nimi w piecu też nie było aż taką rzadkością. Owszem, cała sytuacja jest na swój sposób malownicza - niezidentyfikowane szczątki ludzkie w bagażu podręcznym, pożar, mała stacyjka... ale starczyłoby na jeden krwawy reportaż i tyle. Im jednak śledczy głębiej wchodzili w sprawę, tym ciekawszych rzeczy dowiadywali się o panu Lange. O tym przeczytają Państwo w następnych odcinkach - już niebawem.
Za: "Tajny Detektyw" nr 33, rok 4, 12 VIII 1934
Witam, poszukuje numeru 8 i 10 z 1934 roku. Prośba o poradę , gdzie mogę je znaleźć? Czy są one zdigitalizowane?
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, tu:
OdpowiedzUsuńhttps://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=dc_title%3A(Tajny%20Detektyw%201934)