W "Ostatnich wiadomościach" oprócz tego, i owszem, sporo: ciekawa historia o panu, któremu ciągle płonęły sklepy i restauracje, a także wzmianka o Szczerbie-Bazalińskim (o którego zbrodniach, procesie i egzekucji pisałem TUTAJ). Ale najciekawsza jest jednak opowieść o oddziale policji desperacko broniącej inwalidy Fedusiaka przed Fedusiakiem, Fedusiakiem, a także wsią złożoną chyba głównie z Fedusiaków. Zwracam uwagę, że w "Tajnym Detektywie" zawsze podawano nazwiska i imiona przestępców, ofiar i policjantów - tym jednak razem postanowiono ukryć nazwiska stróżów prawa i oszczędzić im dodatkowej kompromitacji na łamach ogólnopolskiego tygodnika.
Za: "Tajny Detektyw" nr 25, rok IV, 17 VI 1934
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz