Czytając dziś błahy tekścik o rozmaitych słynnych zdjęciach i filmach, przedstawiających duchy (badający je eksperci - jeśli wierząc autorowi tej kompilacji - nie znaleźli śladów fałszerstwa)* przypomniałem sobie ciekawy artykulik z "Tajnego", który zaczyna się jak historia Olewnika, a kończy najzupełniej nieoczekiwanie i właściwie bez pointy (chyba, że za takową uznać morał: kto nie chce zapłacić 10 000 $, w końcu wybuli 100 000 $...).
*http://deser.pl/deser/56,84842,9931374,TOP_10_przerazajacych_zdjec_i_nagran_duchow__FOTO_WIDEO_.html
Za: "Tajny Detektyw" nr 41, rok I (25 X 1931)
środa, 13 lipca 2011
wtorek, 12 lipca 2011
Wróżbita Maciej i świnie w łóżku
W czasach, kiedy triumfy święci, że tak to ujmę, wróżbita Maciej, a w niektórych sferach na "narzeczoną" mówi się "moja świnia", inaczej spojrzeć wypada na kolejne już perły z rubryczki "Paragraf w życiu codziennem".
Pan Paolo Adriano niespecjalnie nas dziwi w dobie kombinatorstwa i zakładania niezliczonych firm, ale jest coś wzruszającego w jego próbie uchwycenia całej rzeczywistości astro-ziemskiej. Jeśli zaś chodzi o historię ze świniami, to nazwisko masarza "Jan Kiszka" każe mi podejrzewać, że niektórzy autorzy tekstów do "Tajnego Detektywa" mogli korzystać nie tyle ze spraw pojawiających się na wokandzie, co z własnej wyobraźni. Choć, z drugiej strony, skoro we Wrocławiu są fryzjerzy Główka&Makówka oraz zakład pogrzebowy mgr Cierpisz, to wszystko jest możliwe...
Za: "Tajny Detektyw" nr 41, rok I (25 X 1931)
Pan Paolo Adriano niespecjalnie nas dziwi w dobie kombinatorstwa i zakładania niezliczonych firm, ale jest coś wzruszającego w jego próbie uchwycenia całej rzeczywistości astro-ziemskiej. Jeśli zaś chodzi o historię ze świniami, to nazwisko masarza "Jan Kiszka" każe mi podejrzewać, że niektórzy autorzy tekstów do "Tajnego Detektywa" mogli korzystać nie tyle ze spraw pojawiających się na wokandzie, co z własnej wyobraźni. Choć, z drugiej strony, skoro we Wrocławiu są fryzjerzy Główka&Makówka oraz zakład pogrzebowy mgr Cierpisz, to wszystko jest możliwe...
Za: "Tajny Detektyw" nr 41, rok I (25 X 1931)
sobota, 2 lipca 2011
Konterfekty
W czasach, kiedy "Tajny!" nie był blogiem, a gazetą, jeden czytelnik (dziś "obserwator") nie mógł sobie kliknąć na okienko z konterfektem innego czytelnika ("obserwatora"), ale społecznościowa funkcja pisma też jakoś tam, pokracznie, istniała - stąd dział "Nasi Czytelnicy", ukazujący się rzadko i nieregularnie (widocznie nadsyłanie zdjęć z egzemplarzem pisma nie było takie znowu częste). Dzisiejszym Czytelnikom i Obserwatorom "Tajnego" przedstawiamy więc tych, którzy byli na Państwa miejscu przed 70 laty.

Za: "Tajny Detektyw" nr 41, rok I (25 X 1931)
Subskrybuj:
Posty (Atom)