Stanisławów, dziś Iwanofrankiwsk, słynął w międzywojniu ze swojego półświatka - "Tajny Detektyw" w 1934 roku opublikował całą serię reportaży na ten temat. A parę miesięcy później doniósł o zamordowaniu ulicznego fotografa, Dawida Silbera.
Silber spogląda na nas bystrym wzrokiem z tylnej okładki pisma. Jak się zdaje, był całkiem porządnym facetem: młodsza żona zdradzała go ze znanym rzezimieszkiem Zimmermanem, ale solidny Silber zajmował się ciężką pracą na ulicach Stanisławowa, pstrykając ludziom fotki - zarabiając na utrzymanie żony, dzieci i samego siebie, nie miał czasu na zazdrość. Do czasu jednak. Kto zawinił? Deszcz.
A zatem deszcz jako sprężyna zbrodni. Listopadowy, posępny deszcz w krainie, o której francuska encyklopedia pisała (cytuję za Miłoszem): "Polska to kraj błotnisty, w którym żyją Żydzi".
Na razie mamy tylko garść faktów i zeznania Cyli. Dlaczego Silber zginął? Czy rzeczywiście chodziło tylko o miłosny trójkąt? Czy może Zimmerman miał inne powody do popełnienia zbrodni? O tym w następnym odcinku posępnej, błotnistej historii z listopadowego Stanisławowa.
Za: "Tajny Detektyw" nr 49, rok IV, 2 XII 1934
Za: "Tajny Detektyw" nr 49, rok IV, 2 XII 1934
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz