Jeszcze w numerze 19. z 1932 "Tajny Detektyw" podsumowywał proces Drożyńskiego, a już w 21. donosił o kolejnej podobnej zbrodni z zazdrości - zastrzeleniu tancerki Przydworskiej z łódzkiego kabaretu "Louvre". Przydworska pośmiertnie trafiła na okładkę, nietypowo, bo w trumnie
Szacowny "Louvre" działał od wielu lat w kamienicy "Pod Gutenbergiem" przy Piotrkowskiej 86 - niedawno z rozmachem odremontowanej, aczkolwiek widać doskonale, że wspaniałe kute ogrodzenie w przyziemiu nie zostało zrekonstruowane w oryginalnej formie, a szkoda. Ponad salą restauracyjną, na piętrze, mieściła się sala główna z siedmioma "gabinetami", wyposażonymi w osobne telefony - i podejrzewam, że to tam działał kabaret i występowała Drożyńska.
Mniej szczęścia miała kamienica przy Sienkiewicza, gdzie doszło do zabójstwa i próby samobójczej - ocalała wprawdzie, ale pozbawiona pięknych balkonów i ze zdewastowanym zupełnie parterem, który straszy obrzydliwymi szyldami i bylejakością:
Pomimo narzucających się podobieństw do tragedii Igi Korczyńskiej, pomimo "prawa serji", pomimo zabójstwa z zazdrości, łódzka historia nie stała się aż tak popularna. Być może zadziałało znużenie publiczności, być może wzięto Kowalskiego za imitatora, kopypaściarza z rewolwerem, trudno orzec.
Widać zresztą spore różnice między tymi dwiema sprawami - Kowalski nie wyciągał od Przydworskiej pieniędzy, tylko miotał się w poczuciu, że "a nuż jakoś to będzie"; Drożyński żył z wyzyskiwania kobiety, Kowalski ciężko pracował jako majster (i ze wstydu podawał się za inżyniera); Drożyński ranił się niegroźnie, Kowalski trafił do szpitala w stanie "prawie beznadziejnym", i tak dalej.
Okazało się, że stan jednak beznadziejny nie był, zabójcę bowiem odratowano i postawiono przed sądem. Został skazany na trzy lata więzienia za zbrodnię w afekcie, o czym doniosły "Nowiny Codzienne":
Za: "Tajny Detektyw" nr 21, rok II, 22 V 1932, "Nowiny Codzienne" nr 223, rok I, 30 XI 1932
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz