Z uwagi na to, że po zaczątkach wiosny prognozy wieszczą nam teraz powrót śniegów, postanowiłem przypomnieć tekst pod uroczym tytułem "Po skwarnem lecie - krwawa zima". Jest tu wszystko, czego czytelnicy tabloidowi łakną jak kania dżdżu: seks, pieniądze i morderstwo. Czegóż więcej pragnąć od artykułu? A jednak autor okrasza go całym mnóstwem smakowitości. Zaczyna się od pastoralno-socjologicznej analizy przemian wsi polskiej. Znany z pism oświeceniowych "szlachetny dzikus" (otwarte pozostaje pytanie, na ile szlachetny) mieszkał, jak się okazuje, pod samym nosem, nie trzeba go było szukać na antypodach - ale właśnie zanikł za sprawą kolei parowej, motoryzacji i zmiany mody. A jednak - coś tam pozostało z pierwotności. I jest to, jak się dowiadujemy, zbrodnia.
Co ciekawe, im dalej wchodzimy w tekst, który korzeniami siedzi gdzieś jeszcze w XIX-wiecznych powieściach o chłopach (Reymont, Balzac, ale nie tylko przecież), tym bardziej widzimy, że właśnie nie ma tu owej "wiejskiej zapalczywości", ganiania się z siekierami i strzelania po pijaku, które znamy z innych artykułów w "Tajnym". Zbrodnia Zimnola była wyrachowana, przygotowana, zaplanowana. Na wskroś - posługując się tymi kategoriami - miejska.
Ujmuje też całe przedstawienie seksu, kwestii kluczowej, skoro o ciążę chodziło. Mamy metaforę wiejską, meteorologiczną ("skwarne lato"), rolniczą ("siewca" zasiał), mamy wreszcie eufemistyczne i skrótowe: "w młodych zawrzała krew [...]dziewczyna zaszła w ciążę." A u dołu strony spora ilustracja w postaci XVIII-wiecznej pastorałki przefiltrowanej przez kino popularne (nie trzeba chyba dodawać, że ta para w scenicznym makijażu to nie Zimnol z Frydrychówną), opatrzona komentarzem w podobny deseń: "nastał czas, gdy wszystko w przyrodzie dojrzewało i żyło pełnią rozkwitu. Słońce przygrzewało, rozpalając krew do temperatury wrzątku." Wieś polska w latach 30-tych zaczynała wychodzić z "Chłopów". Ale mózg korespondenta z Katowic jeszcze tkwił w nich głęboko.
Za: "Tajny Detektyw" nr 10, rok 2 (6 III 1932)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz