Bolesław Samoszuk jest na zdjęciu podpisany, ale trudno dogrzebać się czegoś o nim w gazetach, bo jego kariera bandycka nie była spektakularna, a prasa notorycznie myliła nazwiska jego kompanów.
Samoszuk został zatem skazany trzykrotnie na karę śmierci oraz karę więzienia, pozostali za współudział dostali odpowiednio 11 lat, 5 lat i 1 rok. Prokuratura jednak apelowała od wyroku, żądając kary śmierci dla trzech głównych oskarżonych (Maruszek, sądzony tylko za kradzież, miał spokój) i w lutym 1938 roku stanęli ponownie przed Sądem Apelacyjnym, który po kolejnym procesie - jak donosił "Kurjer polski" - utrzymał karę śmierci dla Samoszuka, a Jaworzukowi i Wokulakowi podwyższył wyroki na 12 i 8 lat:
Stąd właśnie dowiadujemy się, że Bolesław miał w 1938 roku 24 lata, czyli w czasie wykonywania zdjęcia był dwudziestolatkiem. Jeszcze 8 lipca obrońca - jak informował "Dziennik Narodowy" - Samoszuka apelował o akt łaski do prezydenta Mościckiego, ten jednak łaski odmówił, o czym dowiadujemy się z kolei z "Republiki":
Informacja, która się pojawia w tytule, jest chyba jednak błędna - gdyby skazaniec był osiemnastolatkiem, na zdjęciu z 1934 roku musiałby być czternastoletnim chłopcem, na co zdecydowanie nie wygląda. Ale nawet jeśli miał sześć lat więcej, cóż ro zmienia? Cała jego prosta historia jest okrutna, ale w swoim okrucieństwie bardzo banalna i typowa dla epoki: żył, zabił, został zabity. Oko za oko, ząb za ząb.
Za: album policyjny, "Gazeta Robotnicza" z 16 I 1937, "Republika" z 16 I 1937 i 5 VIII 1938, "Kurjer polski" z 9 II 1938 i "Dziennik Narodowy" z 8 VIII 1938.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz