Po raz kolejny "Tajny Detektyw" dostarcza historii, która mogłaby stać się kanwą powieści. Kogo obstawiamy? Singer? Stryjkowski? Mazowieckie miasteczko, miejscowi bogacze, niekochany syn, zagadkowe podpalenia młynów, sprzysiężenie rodziny przeciwko rzekomemu "darmozjadowi" i "utracjuszowi"... Ot, wymarzony wątek do "Dworu" albo "Dziedzictwa"...
Fiszel Perelmuter nieprzypadkowo figuruje na pełnopostaciowym zdjęciu, bo faktycznie tylko on jest w tym tekście - i w tej historii - pełną postacią: skomplikowaną, niejednoznaczną, skrzywdzoną i krzywdzącą, a mimo to, w głębi duszy przyzwoitą. Pięć tysięcy dolarów w owych czasach to jakieś sześćdziesiąt tysięcy dzisiaj - jak twierdzi pewien internetowy kalkulator. Inny z kolei podaje duży rozstrzał: między 44 tys. a 940 tys. dzisiaj, przy czym najwyższe szacunki to faktyczna siła nabywcza tej kwoty. I wydaje się, że na warunki małego Nasielska w stosunkowo ubogim kraju, jakim była wówczas Polska, pozostawiony przez zdolnego syna kapitał był sporą fortuną. Nie da się wykluczyć, że widoczna zamożność rodziców, ich "twarze pełne, dobrze odżywione, odzież przyzwoita" wzięła się właśnie z kapitałów zachachmęconych Fiszlowi. Tym bardziej poruszający jest jego poryw uczciwości, kiedy - osiągnąwszy prawie sukces - postanawia wycofać zeznania.
Co dalej działo się z tą rodziną? Czy doszli do porozumienia, czy Fiszel odzyskał kapitały? Czy, wreszcie, odnaleziono faktycznych podpalaczy młynów? Trudno cokolwiek znaleźć na ten temat. Nazwisko Perelmuter - czyli "macica perłowa" - musiało być chyba dość popularne w okolicy, bo znalazłem sporo noszących je osób, ale żadne imiona nie pasują do postaci z tekstu. Wyjątkiem są dwie córki Fiszla: na liście ofiar Holokaustu archiwum Yad Vashem figurują Roza i Rizla Perelmuter z Nasielska, które zginęły w roku 1941, jedna jako ośmiolatka, druga - jako dziesięciolatka. Imię matki jednej z nich to Chaja, drugiej - Fejga lub Sara. W formularzach napisano też, kto dostarczył wiadomości - w jednym przypadku to siostrzenica, w drugim - krewny, być może daleki, któremu coś się pomyliło. Zważywszy bowiem na niepewność co do imienia matki jednej z nich, oraz bliskość imion Roza i Rizla, a także podanego wieku, może ostatecznie chodzić o tę samą osobę. Ale i tego nie mam jak sprawdzić: zostaje tylko rodzina Perelmuterów w latach trzydziestych: pazerni, nieczuli rodzice, ich zrozpaczony, doprowadzony do bankructwa syn i historia godna Singera.
Za: "Tajny Detektyw" nr 17, rok IV, 22 IV 1934
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz