W IV roku działania "Tajnego Detektywa" w piśmie istniał dział drobnych newsów pt. "Ostatnie wiadomości", z którego czytelnik mógł dowiedzieć się o sprawach najróżniejszego kalibru, począwszy od drobnych ciekawostek, po rozmaite zbrodnie. Tym razem oko moje przyciągnęła nie błaha dość historia katastrofy, spowodowanej przez durnawe dzieci, ale dramatyczna opowieść o nieszczęsnym spirytyście Wiewiórze.
Oczywiście motorem całej opowieści jest tyleż sam dramat, co kontrast nazwisk. Młody Świątkowski nawet swoim mianem świadczy o przyzwoitości i powszechnym szacunku, którym otaczano jego rodzinę. Wiewiór natomiast nie nosi nawet nazwiska - od biedy mogłaby to być jego ksywka. Ma 35 lat, a czyta byle durnoty i mąci w głowie biednemu a pracowitemu chłopakowi z dobrej rodziny. Idą razem na spacer i postanawiają spacer nieco przedłużyć - zamiast za najbliższą górkę wybierają się na tamten świat. Ale rewolwer, który radośnie sprzątnął z tego świata Wiewióra, zaczyna mieć wątpliwości przy Świątkowskim. I się zacina. Świątkowski wyciąga pieniądze z kieszeni zabitego, ucieka, zostaje złapany. Sąd go skazuje - ale nader łagodnie. Owe 16 franków grzywny - mogę się założyć, że to mniej, niż to, co wyciągnął Świątkowski z kieszeni kolegi - brzmi tu jak obelga.
A na deser jeszcze szczególik: jeśli zamierzacie Państwo trudnić się grabieżą, pamiętajcie, że może was zgubić naprawdę wszystko, z guzikiem włącznie!
Za: "Tajny Detektyw" nr 33, rok 4, 12 VIII 1934
Drogi Panie Jacku. Piszę tutaj, bo nie mam możliwości przez Facebooka. Wczoraj przeczytałem jakieś 60 stron Pana powieści Saturn. Gratuluję Panu, to nie jest zła książka. Zacząłem też oglądać w miarę świeży wywiad z Panem, gdzie Pani prowadząca prosiła, by był Pan charyzmatyczny w swej przemowie. Akurat tego nie uważam za dobrą radę. Imponuje Pan szczególnie, gdy widać, że nie porusza się Pan zbyt gładko, lecz w lekkim zagubieniu, bez nadymania. Takim mi się Pan podoba. I niech tak pozostanie. Pozdrawiam Mateusz Twerd
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń(w poprzedniej wersji komentarza była pomyłka :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Panu za miłe słowa. Nie pamiętam, gdzie dostałem w czasie wywiadu takie porady, ale niech Pan na to nie zwraca uwagi, dziennikarze mówią najdziwniejsze rzeczy w trakcie wywiadów. A jeszcze inne rzeczy wpisują tam czasem przed autoryzacją, a bywa, że i po niej ;)